smakosz


Kobiety są jak jedzenie. Chce się je smakować, kosztować po kawałku lub od razu zjeść w całości. Każda z nich ma inny smak. Gdy byłem mały, najpierw jadłem ziemniaki, a dopiero na końcu kotlet. Albo najpierw biszkopt, a dopiero potem czekoladę. Najsmaczniejszą część zostawiałem na koniec. Podobnie jest z kobietami. Najpierw pieszczę językiem ciało, a potem całuję usta. Zawsze słodkie. Oczywiście, raz na jakiś czas trafiały się dania niesmaczne. Dla przykładu, nie cierpię chińszczyzny.