zbrodnia


Nacisnęła klamkę i z trudem otworzyła masywne drzwi kościoła. Weszła do świątyni, zamknęła za sobą, po czym zamoczyła palce w wodzie święconej, by dotknąć nimi czoło, piersi i barki. Zawsze żegnała się„normalnie”. Tak, jak ją nauczono. Lewa ręka na sercu, prawą dotykała czoła, potem klatki piersiowej, lewego i na końcu prawego barku. Zawsze zastanawiała się, dlaczego większość osób, które przychodziły do kościoła, przy żegnaniu się w ogóle nie dotykała czoła, a resztę „załatwiała” na piersi, by na końcu się w nią bić, przeważnie trzy razy. I przeważnie jej nie dotykając.